16.10.2016
Batman. Tom 5
32, Gliwice, Poljska

Wspominałem przed dwoma miesiącami, że Rok zerowy – zredefiniowana geneza Batmana – nie składa ostatnimi kadrami tomu czwartego broni w walce o uznanie czytelnika. Tom piąty, zatytułowany Mroczne miasto, wytacza kolejne działa, które są znacznie efektywniejsze.



Najcięższym działem jest Edward Nygma lub po prostu Riddler. W pamięci osób, które z Batmanem i jego uniwersum miały styczność wyłącznie poprzez kinematografię, Człowiek Zagadka mógł utkwić w pamięci pod postacią rudowłosego Jima Carrey’a w zielonym garniturze ozdobionym pytajnikami (tudzież w obcisłym zielonym kostiumie ozdobionym także czarnymi znakami zapytania) i nadmiernie wykrzywiającego twarz, jaki pojawił się ponad 20 lat temu w filmie Batman Forever. Te osoby będą szczególnie zaskoczone Riddlerem według Scotta Snydera. Nie tyle pod względem wyglądu, ale przede wszystkim osobowości. Nygma to nie tylko spec od zagadek (na marginesie – można się z nich nauczyć paru rzeczy), ale złoczyńca pełną gębą, z demonicznym planem, niestandardową motywacją i kilkoma technologicznymi asami w rękawie.

Zanim jednak dojdzie do starcia Nietoperza z Zagadką, w pierwszej części albumu (zarazem drugiej części Roku zerowego, od której tytuł „zapożyczył” cały tom) Wayne musi uporać się z postacią określaną jako Doktor Śmierć. Jego ofiary umierają przez podanie środka powodującego gwałtowny rozrost kości – ofiara jest dosłownie rozrywana od środka. Ponadto dochodzenie wykazuje, że sam Doktor – niegdyś obiecujący naukowiec pracujący dla Wayne Enterprises – zażywa własny specyfik, przez co w skromnym stopniu przypomina człowieka. Postać Doktora Śmierć, a także ofiary jego działań oraz walka pomiędzy nim a Batmanem zajmują sporą część pierwszej części tomu. Patrząc na nie, trudno nie zgadzać się z oznaczenie „Tylko dla dorosłych” na odwrocie albumu. Osoby o słabszych nerwach mogą mieć koszmary.

Na pierwszych stronach Mrocznego miasta możemy spotkać w epizodycznej roli panią doktor Pamelę Isley, czyli przyszłą Poison Ivy – antagonistkę lubującą się w roślinności. Ona i jej badania nad florą są jednym z kluczowych elementów planu Riddlera, którego realizację można podziwiać w drugiej część tomu, która jest zarazem trzecią częścią Roku zerowego, zatytułowaną Dzikie miasto. W tej części Gotham jest odcięte od świata (zalane tunele, zaminowane drogi wylotowe), zdziczałe (brak prądu, wszechobecna roślinność – „zasługa” badań dr Isley) i zdane na łaskę Nygmy, obserwującego wszystko i egzekwującego zasadę „Zmądrzej lub giń”.

Batman i Riddler koniec końców stoczą pojedynek umysłów, jednak aby dotrzeć na arenę, ten pierwszy będzie musiał skorzystać z pomocy Luciusa Foxa oraz Jima Gordona. Relacja z (wówczas) porucznikiem Gordonem przewija się przez praktycznie cały tom. Standardem w tego typu historiach jest, że na początku bohaterowie, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Otwieranie ran przez obu panów jest dobrym pretekstem do przyjrzenia się zabójstwu rodziców Bruce’a z perspektywy obu panów. Czytelnik odkrywa, że tej feralnej nocy, która zmieniła życie ostatniego z rodu Wayne’ów, także Gordon dostał lekcję od miasta, bolesną i krwawą. We fragmentach historii traktujących o tej nocy wnikliwy czytelnik znajdzie kolejne odniesienia do Bat-opowieści autorstwa Franka Millera.

Fabuła jest sprawnie poprowadzona, aczkolwiek w oczy znów rzucają się przegadania. Część z nich pełni jednak rolę spoiwa. Łączy ona „właściwą” historię z kadrami rozgrywającymi się na pustyni czy tokijskiej tawernie. Pozostałe jednak, tak jak w poprzednim tomie, mają za zadanie posuwać akcję do przodu i przybliżać motywacje bohaterów, ale głównie męczą. Rysunki Grega Capullo standardowo odpowiadają specyfice Gotham, tym razem jeszcze gorszego za sprawą Edwarda Nygmy, ale też wglądem w przeszłość tego miasta. W tomie znajduje się też krótka historia, osadzona w czasie akcji pierwszego zeszytu Mrocznego miasta, a rozgrywająca się w dzielnicy Narrows. Nie wnosi ona do historii zbyt wiele, jednak przedstawiona w niej bohaterka, Harper Row, okaże się być jedną z istotnych układanek historii, którą Snyder napisał z okazji 75-lecia Batmana, którą także mam na półce.

W Roku zerowym widać odniesienia i szacunek do poprzednich opowieści o początkach Mrocznego Rycerza, a jednocześnie liczni bohaterowie są przedstawieni w innym świetle. Ocena, która wersja początków Batmana jest najlepsza, zależy od czytelnika. Tom 4. zostawiał pewien niedosyt, jednak tom 5. wypełnia tę lukę i pobudza w czytelniku jeszcze większy szacunek do Snydera i spółki.

5 pregleda
 
Komentari

Još nema komentara.
Ostavi komentar, započni diskusiju!

Blog
Blogovi se ažuriraju svaka 5 minuta